Powab, rygor, tradycja. Witamy w świecie tenisa


Pierwsze profesjonalne mecze tenisa zadebiutowały w latach 70 XIX wieku.  W kręgach arystokratycznych ów widowisko, długo znane jako lawn tenis, stanowiło częste uzupełnienie naturalnego rytmu dnia. Praktykujące ten sport elity szczególną wagę poświęcały jednak niekoniecznie samej rywalizacji a wynikającym z niej korzyściom społecznym, głównie wizerunkowym.     

Dyscyplina rozwijała się za panowania Królowej Wiktorii, a więc w okresie pełnym konwenansów i uprzedzeń. Definiowane przez najtęższe umysły założenia obowiązywały klasy wyższe, lecz angażowały emocjonalnie również te niższe. Wizytówką duszy stało się ciało. Śnieżnobiała cera reprezentowała u kobiety czystość, ale świadczyła też o jej zawodowej bierności. Za pomocą gorsetu od najmłodszych lat ingerowano w kształt sylwetki, aby osiągnąć pożądaną wówczas smukłość. Krynolina dumnie reprezentowała jak i dominowała salony, warstwy materiału dodawały powabu, jednak z drugiej strony ograniczały możliwość ruchu, co wskazywało na podporządkowanie i uległość w zmaskulinizowanym świecie. Okiem Veblena dama utożsamiała zatem okaz bezużytecznej na pokaz jednostki. Innego zdania był wiktoriański mężczyzna, który właśnie w słabości charakteru partnerki i jej niezdolności fizycznej upatrywał potwierdzenia swojego statusu oraz autorytetu.  

Raczkujący w ten czas tenis uosabiał XIX-wieczne kanony zarówno pod względem etykiety panującej na korcie jak i sposobu ubioru. Odkryte ciało budziło niesmak, według niejednych interpretacji niesłusznie pobudzało wyobraźnię. Mecze rozgrywano w garderobie, która służyła zawodnikom także za dnia. Zanim dyscyplina zyskała rangę profesjonalnej, funkcjonowała bowiem w celach towarzyskich. Stanowiła fantastyczną okazję do zaprezentowania swych wdzięków, co mogło się przysłużyć osobom poszukującym życiowego partnera. Odpowiednia aparycja była więc zdecydowanie istotna. Ramionom dodawano objętości, wyszczuplając dla kontrastu talię. Królowały flanele, kapelusze, muskające ziemię suknie. Strój panów okraszały kołnierze oraz finezyjnie przewiązane krawaty.  

Zbędnych warstw ubyło dopiero z nadejściem roku 1874, kiedy Brytyjczyk Wingfield opracowuje oficjalne zasady gry. Tenis staje się modny, a pod wpływem zainteresowania kobiet także egalitarny. Na straży elitarności stoi już tylko przepełniona symboliką biel.   

Kolor ten do dziś przywołuje skojarzenia szlachetności, a więc i uczciwego współzawodnictwa. 100 lat temu miał budować dodatkowo dystans między intelektualistami a pracującymi fizycznie robotnikami.  

Tłumnie zgromadzeni widzowie od graczy wymagali przede wszystkim skromności. Oczekiwania społeczne były zakrojone tak wąsko, że jakiekolwiek modyfikacje ubioru wywoływały niemałą rewolucję. Nieprzyzwyczajone do zmian elity zareagowały więc powszechnym oburzeniem na widok podwiniętych rękawków u May Sutton czy odsłaniającej łydki spódnicy Charlotte Dod. Panie swoim zachowaniem zaszokowały, lecz szczęśliwie także sprowokowały konwersacje na temat komfortu i wygody stroju.  

Krępujące ruchy odzienie konsekwentnie zatem ulepszano i modernizowano. Moda tenisowa rodziła nowe trendy. Ikoniczne opaski zakładane przez Suzanne Lenglen inspirowały również ulicę, a więc towarzystwo ze sportem niezwiązane. Wprowadzone w latach 20 przez René Lacoste polówki nie tylko położyły na korcie kres wszelkiej maści koszulom, na stałe przeniknęły też do szaf amerykańskich studentów oraz lubujących w elegancji mężczyzn. Noszono bezrękawniki, frywolne daszki. Prostota fasonu, proponowana przez Chanel oraz Patou, w końcu zdobyła społeczne zaufanie. Sylwetka została ostatecznie uwolniona. 

Wraz z kolejnymi dekadami przyszły i innowacje. Powstaje marka Keds – prototyp dzisiejszych tenisówek – wypierając skórzane półbuty. Zaprasowane w kant bermudy stają się alternatywą dla długich wełnianych spodni. Chęć podkreślenia własnej indywidualności jest coraz silniejsza. Walory eksponowane są poprzez ergonomiczne, dopasowane kroje. 

W latach 50 premierę ma plisowana spódniczka, popularność zyskują zdobienia. O krok dalej idą właściciele rynkowych potentatów, dostrzegają bowiem możliwości płynące z umieszczenia swojego logotypu na odzieży używanej przez graczy.  Kiedy w telewizyjnych odbiornikach pojawia się kolor, również zawodnicy zaczynają wybierać tkaniny o bardziej energetyzujących odcieniach. Zabiegi te przynoszą benefity biznesowe, przyciągają przed ekrany jeszcze większe masy. Monopol bieli zostaje definitywnie przerwany. 

Lata 60 to czas praktycznych rozwiązań, na salony wchodzą włókna sztuczne, mniej podatne na zagniecenia. Pojawia się firma Nike, która przy współpracy z Andre Agassim, artystycznym objawieniem tenisa, tchnie świeżego ducha do obwarowanej przez tyle lat restrykcjami dyscypliny. Kolejne kolaboracje okazują się równie udane. Ricardo Tisci sprawia, że Maria Sharapova olśniewa w kostiumie przyozdobionym kryształkami Svarovskiego, za to Dunka Caroline Wozniacki oddaje się w ręce Stelli McCartney, aby wraz z marką Adidas zaproponować swoje kobiece stroje.   

Rosnące zainteresowanie mediów, szerząca się emancypacja oraz komercjalizacja widowiska miały niebagatelny wpływ na obecny kształt samych rozgrywek, reguł dotyczących ubioru czy odbiór coraz liczebniejszej widowni. Popularność zdobywa styl athleisure, a więc elementy stroju sportowego, które zakładamy nie tylko na trening. Podczas gdy plisowane spódniczki i sweterki z dekoltem układającym się w literę V cyklicznie odwiedzają wybiegi, niektórzy twórcy w swoje linie wkładają całe tenisowe serce. Wyróżniona przez Vogue Talents Julia Fusiecka podjęła się projektów skupionych wokół reinterpretacji ikonicznych dla tego sportu detali. Całość okazuje się spójna w hołdzie jego korzeniom, a jednocześnie uszyta na miarę współczesnego odbiorcy. 

Finalnie przełamywanie granic ogólnego dresscode’u pozwoliło społeczeństwu rozwinąć się intelektualnie i kulturowo. Do gry dopuszczono towarzystwo kobiet,  ubiór stał się bardziej swobodny. Zaangażowano grono sponsorów, a niejeden dział marketingu został postawiony na głowie.   

Lawn tenis przed wiekami był uciechą arystokratów, rozrywką bohaterów powieści Tołstoja Anna Karenina. Dziś, oprócz solidnej dawki odzieżowej inspiracji, jest także profesjonalną dyscypliną, której zawodnicy podporządkowują życie. Pozwala osiągnąć niezależność finansową, jednoczy ludzi zajmujących się dziedzinami psychologii, medycyny czy dietetyki, w końcu również mody.  

Od czasów wiktoriańskich zdecydowanie ewoluował, zaczął też poruszać inny zakres problemów. Zawodnik ma nie tylko prezentować jak najlepszą formę, oczekuje się od niego chociażby i dostępności medialnej. Z tym ostatnim mocno polemizuje Naomi Osaka, otwarcie sygnalizująca towarzyszące konferencjom prasowym trudności. W Polsce kwestię tę pomaga zrozumieć psycholog sportu Daria Abramowicz, która w serii podcastów dyskutuje nad aktualnym stanem oraz rolą mentalnego przygotowania jednostki do turnieju.  

Tenis współcześnie jest zatem poletkiem do wieloaspektowej analizy. Dla jednych utożsamia wielki pokaz mody, dla drugich stanowi windę do profesjonalnej kariery. Okraszony wianuszkiem nastawionych na zysk biznesowych kalkulacji, stał się instytucją.  

Czy tak różnorodnie doświadczany nadal broni swoich wartości, fundamentów coraz mniej stabilnych w pędzącym świecie? Cóż, „let the racket do the talking” - John McEnroe.





Vogue Talents: 

https://reader.paperlit.com/read/prj_5b28d01e4b995/vogue/5000-01-08?token=eyJ0eXAiOiJKV1QiLCJhbGciOiJIUzI1NiJ9.eyJwcm9qZWN0SWQiOiJwcmpfNWIyOGQwMWU0Yjk5NSIsInByb2plY3RQZXJtaXNzaW9uc0JpdG1hc2siOjF9.xwWm1ovQfo-axZBZf3OKk85jiaMvYDrqrcZ-y44ZRfc&page=80-81 

L. Tołstoj, Anna Karenina t.2, r. XX i XXII 

https://dariaabramowicz.com/podcast/

Komentarze