Co w Kopenhadze piszczy?

Nowatorski, wyrazisty, niebanalny. Kopenhaski tydzień mody z pewnością wyróżnił się szczególną dozą wyczucia, którą przejawili zarówno organizatorzy, jak i projektanci. Pokazy uległy całkowitej digitalizacji, a liczbę osób zaangażowanych w wydarzenie dostrzegalnie ograniczono. Tło prezentowanych kolekcji nierzadko stanowiły surowe wnętrza, pozbawione przytłaczających dla oka ozdobników. Innym razem ducha poszukiwano w przestrzeni miejskiej, aby zaraz znów powrócić na łono natury, gdzie głos dyrektorów artystycznych wybrzmiewał zdaje się najmocniej. Zaryzykować można stwierdzeniem, iż zabawa kolorem stanowi domenę przywołanych twórców. Jesienno-zimowe prezentacje nie zawiodły także pod tym względem. Wymowność i kontrasty szły równo z tak już charakterystycznymi wibracjami chłodniejszymi. Podobna mieszanka smaków w innych okolicznościach mogłaby przyprawić o zawrót głowy, jednak żadne faux pas w przypadku Duńczyków miejsca nie miało. Mowa o kreatorach, których podstawę działań stanowią takt oraz subtelność. Bez dwóch zdań i tym razem zagrały one pierwsze skrzypce.

Otóż, drogi przyjacielu, transparentność – klucz do celu! Planeta woła o zmianę, a Skandynawowie udowadniają, że zrównoważenie i zysk mogą iść w parze. Czy takie podejście ma szansę funkcjonować bez uszczerbku dla mody? Z pewnością rodzi sposobność, aby przyjrzeć się jej walorom na nowo, a ograniczenia przekuć w idee, którym przyświecają świeżość oraz wrażliwość. 

Markerem dla nowej epoki kopenhaskich działań stał się rok 2018, kiedy nieśmiałe dotąd marzenia o odpowiedzialności w branży stały się rzeczywistością. Zmiany w zarządzie zapoczątkowały podjęcie konkretnych kroków na rzecz bardziej przytomnego spojrzenia na wydarzenie, jakim jest CPHFW.  Stery dyrektora generalnego objęła Cecilie Thorsman, absolwentka Szkoły Biznesu, z której przed dekadą trafiła do duńskiego Instytutu Mody. Początkowo odpowiadając za komunikację, zarówno w ramach pokazów jak i organizowanego w kolejnych latach Copenhagen Fashion Summit, Thorsman stale podkreślała istotę przemyślanej produkcji na rynku odzieżowym. Jej progresywna wizja pozwoliła na objęcie stanowiska, gdzie świadoma siły swojego głosu nie boi się proponować alternatywnych form funkcjonowania. W styczniu 2020 światło dzienne ujrzał 3-letni plan akcentujący zmiany w dotychczas lansowanym kierunku. Do sztandarowych propozycji Sustainability Action Plan 2020-2022 należy uśrednienie wartości emitowanego dwutlenku węgla, aby etapowo przyczynić się do jego redukcji. W planach jest nałożenie stosownych opłat na wystawców, którzy normę przekroczą. Pokazy z założenia powinny odbywać się na terenach należących do lokalnych partnerów identyfikujących się z ruchem na rzecz zielonej energii. Natomiast w skali mikro przewidywane jest całkowite odstąpienie od produktów jednorazowych, także w zakresie utensyliów jak zastawa stołowa. Obrane cele są perspektywiczne, organizatorzy w swoim programie zakładają więc wyrozumiałość, ale i bezkompromisowość. Opracowując kodeks postępowania dla dostawców, organizując szkolenia i seminaria chcą zapewnić konkretne wsparcie na drodze do zeroemisyjności.


By Malene Birger


Jeszcze pół roku temu Cecilie wyraziła przekonanie, że niemożliwym jest ograniczenie struktury pokazów jedynie do wersji zdalnej, bądź stacjonarnej. Spekulacje spekulacjami, a życie mówi: sprawdzam! Już w lutym 2021 i ona stanęła przed wyzwaniem przeprowadzenia wydarzenia całkowicie za pośrednictwem platform internetowych. Sytuacja zupełnie niesamowita, wymaga równie niesamowitych środków. Przy pomocy projektantów, którzy okazali zaangażowanie w nowy format imprezy, dołożono wszelkich starań, ażeby w ogóle mieli możliwość się zaprezentować. Cecilie od początku proklamowała, iż rezygnacja z pokazów nie byłaby optymalnym rozwiązaniem, w zamian należało całość do realiów dostosować, zapewnić ciągłość w branży. Harmonogram został wzbogacony o rozmowy, które poprowadzili liczni redaktorzy i redaktorki ze świata mody. Stronę internetową natomiast zharmonizowano z potrzebami rozmaitych odbiorców. Aby wyjść naprzeciw dziennikarzom, ale i ludziom okazjonalnie zainteresowanym tematem, powstały przejrzyste zakładki informujące o historii danej marki, jej spojrzeniu na kwestię odpowiedzialnej produkcji, a także bezpośredni odnośnik do wyczekiwanego pokazu. Na CPHFW warto spoglądać więc wieloaspektowo, zarówno przez pryzmat dążeń do umocnienia jego wizji jako instytucji kolorowej, przedsiębiorczej, przyjemnie zuchwałej, lecz także upartej, podejmującej próbę walki ze starymi przyzwyczajeniami, pragnącej inspirować poletko mody światowej dojrzalszym podejściem oraz umiarem. 


“We won’t become sustainability week, it will always be a fashion week and it’s fashion first, but it must be the fashion that is best in class and also puts sustainability on the forefront.”  - Cecilie Thorsman


Gestuz


Nie zapominajmy, że w tej wielowątkowej opowieści gra toczy się wciąż o ubrania. A zabawa warta jest świeczki. Taktowne lawirowanie między nieuniknionym, już wytyczanym zimowym trendom oraz elementami typowymi dla stylistyki skandynawskiej, która dynamicznie zyskuje w świadomości społeczeństwa globalnego, stanowiły treść lutowych pokazów. 

Wybiegi opanowały niedoceniane przez lata bezrękawniki, te z dzianiny oraz w wersji bardziej wysublimowanej. 

Zgodnie z przekonaniem, że w torebce nosimy jedynie to, co istotne, projektanci z Anne Vest na czele swoje propozycje nakreślili w rozmiarach od pokaźnych w górę.

Koncepcji udanego ubioru jest na rynku dostępnych wiele, jedna to wybór charakterystycznego motywu dla stylizacji, dopełniającego stonowaną całość. A gdyby tak postawić na nakrycie głowy? W tym sezonie kapelusze, czapki i berety wdzięcznie prezentują się u Henrika Vibskova, lecz inspiracji dostarczy również Mark Kenly Domino Tan, czy eklektyczna marka Baum und Pferdgarten. A jeśli o wirtuozach udanych połączeń mowa, w poszukiwaniu intrygujących wzorów i kontrastów, właśnie ich kolekcję prześledzić warto. 

Balansując na granicy brawury i dobrego smaku, zabawa kolorem trwa w najlepsze. Tym razem na tapecie głęboka zieleń i odmieniony przez wszystkie przypadki brąz. I tak już gorącą atmosferę podgrzewa obecność szmaragdów, ale to czekoladowo-orzechowe wariacje najmocniej pobudzają spragnione wrażeń zmysły. Prym w temacie wiedzie Gestuz, ale projektantki Denise Christensen czy Anne-Dorothe Larsen nie pozostają w tyle. 

Forma - zaskakuje i porusza u Duńczyków bezustannie. Przeskalowania definiują kobietę bowiem nie jako męską, a silną. Objętości dodają pewności i animuszu. Szlachetność płynie z prostoty, która świetnie radzi sobie w pojedynkę, nie emanując przesadnie deseniem i wzorem. 

Niemały potencjał skrywają również potężne kieszenie, zabawa paskiem, uwolniona z ucisku nogawka, a przede wszystkim kołnierze, kołnierzyki i wszystko co z dekoltem związane!


Ganni


Kopenhaski tydzień mody, choć zaledwie trzydniowy, dostarczył istotnych wrażeń. Szczegółowo pomyślany, pozwolił doświadczyć się całościowo. Edukował, inspirował, wdrażał, stymulował. W walce o godność branży na szczęście nie pominięto głównego podmiotu zamieszania, samej mody rzecz jasna. A ta nie zawodzi. Internetowe prezentacje przyniosły wiele nieprzewidzianych, a docenionych skutków. Niebagatelne znaczenie miał nacisk położony na profesjonalność przekazu. Dopracowana witryna zdecydowanie zbliżyła organizatora i odbiorcę. Na wybiegach silnie zaakcentowano wyjątkowość każdej modelki i modela, uwzględniono różnice w wyglądzie, kolorze włosów, skóry, a także wieku. Chaos i wydumana ambicja? Raczej wrażliwość, dalekowzroczność i praca. Praca, którą krok po kroku Skandynawowie wdrażają, aby z przyjemności tworzenia i prezentowania ubrań rezygnować nie było trzeba. Ich projektom przyświeca szacunek, a ten zyskuje zarówno tkanina, pracownik, otoczenie, jak i świat. Nieśmiałe fantazje o renomie dorównującej wiodącym tygodniom mody niezaprzeczalnie mogą wkrótce stać się rzeczywistością.




House of Dagmar


Mark Kenly Domino Tan






Nynne













Copenhagen Fashion Week, 02-04.02.2021

Grafika:

Komentarze